Czy s a m o uzmysłowienie sobie istnienia zagrożeń nie powinno pobudzać nas do ich przezwyciężania? To, że żyjemy dzisiaj, tu i teraz, w określonym układzie osobniczym, rodzinnym, społecznym, geograficznym, w danym kręgu kulturowym, tu i teraz, kiedy na stacji benzynowej możemy lać „do pełna”, w grzejnikach płynie ciepła woda, dostępność towarów wyzwala potrzebę ich posiadania, nie daje nam ż a d n e j p e w n o ś c i, że tak będzie z a w s z e. Życie dowodzi, życie w wymiarze jednostkowym i zbiorowym, w wymiarze teraźniejszym i historycznym, że wszystko podlega zmianie. Nasz spokój, względny spokój, że jest dobrze, bo mamy co jeść i co pić, mamy gdzie mieszkać, mamy pracę, itd., itd., p r z e r y w a n y jest, raz po raz, pogrzebami, doniesieniami o tsunami, kolejnym ataku terrorystycznym, wybuchem gazu w takiej czy innej Kopalni.