Bunt

Przyznam, że wystąpienie zamieszczone we wrześniowym IN GREMIO, wystąpienie nadające ton temu numerowi, wystąpienie zatytułowane „OBŁUDA”, poruszyło mnie. I to z kilku powodów.
Po pierwsze. Autor tego wystąpienia nie podpisał się. Dlaczego ? Ja wiem. Bo wstydzi się swego nazwiska. Albo wstydzi się tego, co napisał. (Wstyd jest zawsze oznaką słabości.) Jeżeli się wstydzi nazwiska, to tak, jakby wstydził się swego zmarłego ojca, i jego ojca, i ojca jego ojca, i … (Hańba). Każdy powinien podpisywać wytwory swojej osobowości. Każdy, w tym i adwokat. A zwłaszcza adwokat. Ktoś, kto jest adwokatem, nie powinien wstydzić się swojego nazwiska. Nazwiska jego ojca, ojca jego ojca, …, chyba że nazwisko to kojarzy się z twórcami czy też aparatczykami mrocznych dni, dni i nocy minionej opoki. (Wstydziłbym się nazywać Hitler, Stalin, czy też … jakoś podobnie). Adwokat powinien być dumny ze swego nazwiska, nawet, gdyby, raz po raz, jego brzmienie wywoływało zdziwienie, uśmiech, czy też nawet śmiech. (Nazywam się Dariusz Jan Babski). Nawet, gdy pisze czy też mówi rzeczy, które mogą narazić go na ostrą krytykę. Nie ujawnienie nazwiska, jest przejawem tchórzostwa, które, w mojej ocenie, komu jak komu, ale adwokatowi, po prostu, nie przystoi. Brzydzę się anonimowością mędrców. Anonimowość autora paradoksalnie potęguje anonimowość tych, którzy odeszli nieznani z imienia i nazwiska. (Kto zna chociażby jedno nazwisko, jedno imię zmarłego górnika z Kopalni Halemba ? Kto ?)

Czytaj dalej…