Pamięci Artura Rozwałki (19.. – 2002), mojego patrona
Mimo że poprzednie wystąpienie dotyczące sędziów było nieco przydługawe, tym niemniej, nie chcąc być ocenianym w myśl założenia, iż „nadmiar słów bywa przejawem deficytu umysłowego”, przechodząc do „Czerwonych” postaram się skrócić swe wystąpienie do maksymalnego minimum. Pamiętając oczywiście o tym, że „im twierdzenie ogólniejsze, tym fałszywsze”, itd., itd.